Przyjaciele Pier Giorgia również postrzegali go jako dobrego, miłosiernego, stale pomagającego ubogim chłopaka.
„Piotr Jerzy Frassati słynął, z tego, że zawsze był bez pieniędzy i wszyscy wiedzieli, że to ich nieposiadanie było następstwem jego palącego miłosierdzia. My jego przyjaciele pomagaliśmy mu, kiedy rozumieliśmy, że wyrzekł się jakiejś wycieczki z racji finansowych. Wtedy nalegaliśmy, aby jednak pojechał; i jestem dumny mogąc powiedzieć, że często mu pomagałem”.
Giovanni Gribaudo
Pier Giorgio zwierzał się swoim przyjaciołom ze swoich przeżyć, szczególnie podczas swojej działalności w organizacjach w licznych listach:
„Rzuciłem okiem na przemówienie Mussoliniego i cała krew zawrzała w moich żyłach. Doprawdy, zupełnie się rozczarowałem do postawy ludowców. Gdzie się podział piękny program, gdzie Wiara, która ożywia naszych ludzi? Niestety, kiedy chodzi o wznoszenie się ku zaszczytom, ludzie depczą swoje sumienie” lub: «W kole szykują się wybory; wybierzmy na przewodniczącego Severiego, na Guardię Rivę bowiem jesteśmy wszyscy oburzeni, a niżej podpisany bardziej niż wszyscy inni, bo wywiesił on sztandar na powitanie Mussoliniego. Złożyłem wtedy dymisję z członkostwa, a potem ją wycofałem, dla dobra Koła»”.
Pier Giorgio Frassati
W roku 1925 musiał pogodzić się z wyjazdem siostry Luciany, która była jedyną szczerze oddaną mu duszą w domu rodzinnym. W styczniu bowiem wyszła za mąż za polskiego dyplomatę Jana Gawrońskiego i opuściła Włochy.
„Chociaż jestem rad, bo siostra jest szczęśliwa, zwłaszcza, że jej mąż jest dobry w takim sensie, w jakim ja i ty to pojmujemy, z drugiej strony wczoraj wieczorem rozstanie było przeraźliwe. Możesz sobie wyobrazić: jedyna siostra, towarzyszka mojego dzieciństwa. Widzieć, ze ona odpływa ku tak dalekim brzegom, to był dla mnie cios w serce”.
Pier Giorgio Frassati w liście do przyjaciela Marco Beltrama